Lepsze niż standard ISO 9002
„Kiedy kupiliśmy tę firmę w 1991 roku, była ona prawie bankrutem. Częściowo – jak sądzimy – z powodu nieodpowiednich procedur związanych z kontrolą jakości. Największym problemem firmy była zła jakość pasów, których łączenia się zrywały.” mówi Jim Hammond.
Jednak wraz z nadejściem nowego właściciela, firma szybko zaczęła „stawać na nogi”. Rozwinęliśmy i wdrożyliśmy unikalną technologię łączenia pasów poliuretanowych, nazywaną dziś SSW (Super Strong Welds). Kolejny obszar, który został wzmocniony to kontrola jakości. W obszarze tym nasi pracownicy kontrolują 102% wyprodukowanych pasów (z czego 2% jest sprawdzane podwójnie). Od tamtej pory nie zanotowaliśmy żadnych poważnych problemów związanych ze złą jakością łączenia pasów, czy też związanych z innymi aspektami kontroli jakości. W rzeczywistości jakość wytwarzanych przez nas pasów była na tak wysokim poziomie, że już 1994 roku wprowadziliśmy najdłuższą na świecie gwarancję na złącze pasa – 2 lata. Wprowadzona gwarancja nieustannie motywuje nas do ciągłej dbałości o jak najwyższą jakość naszych pasów. Od tamtej pory, nasze skumulowane koszty związane z funduszem gwarancyjnym są znikome. Dlatego też wierzymy, że wprowadzone przez nas procedury kontroli jakości są optymalnym rozwiązaniem.
Przez wiele lat naszej działalności, stawaliśmy przed dylematem wdrożenia Systemu Zarządzania Jakością ISO-9000 i ISO-9001. Za każdym jednak razem, dochodziliśmy do podobnych wniosków. Wdrożenie norm ISO, skutkowałoby osiąganym przez nas obecnie poziomem jakości produkowanych pasów. Równocześnie wymagałoby od nas poniesienia dodatkowych nakładów pracy, kosztów oraz skupienia się na czynnościach (np. żmudna konieczność ciągłego tworzenia dodatkowej dokumentacji), które nie są sztandarowym celem biznesowym naszej firmy.
Z całą pewnością wdrożenie systemu kontroli jakości ISO może być korzystne w firmach, w których proces produkcji jest bardzo skomplikowany. W naszej firmie, proces produkcji i łączenia pasów jest w swej istocie bardzo prosty. Dlatego też uważamy, że sprawdzone przez blisko 20 lat nasze własne procedury kontroli jakości, są lepsze niż system kontroli jakości ISO.
Fakty, które potwierdzają naszą tezę:
- Standard normy ISO-9000 oraz jej wcześniejsze wersje miały być z założenia normami ostatecznymi. Na przestrzeni lat dochodziło jednak do coraz to nowych „odświeżeń” i poprawek standardów norm, czego skutkiem były kolejne numery norm ISO-9001, 9002, itd. Rodzi to więc pytanie. Skoro starsze wersje norm były tak dobre, dlaczego musiały zostać poprawione i zastąpione? Ile wymaganych procedur i dokumentów zostanie wymienionych i zastąpionych w kolejnych wersjach?
- Spotkaliśmy wielu dostawców z certyfikatami jakości ISO, których jakość produktów była gorsza od ich odpowiedników dostarczanych przez producentów bez certyfikatu. Uważamy wiec, że certyfikat jakości ISO nie jest bezwzględnie i zawsze gwarancją jakości.
- Jedna z najlepszych na świecie firm oponiarskich Michelin Tire Company działająca na rynku od ponad 120 lat, mimo wielu nacisków przez wiele lat nie wdrażała norm ISO. Władze firmy nie chciały, by pracownicy marnowali czas na dokumentowanie każdej czynności. Firma Michelin ostatecznie wdrożyła normy ISO dopiero kilka lat temu. Wierzymy, że firma Michelin od zawsze produkowała jedne z najlepszych opon na świecie. Skoro przez blisko wiek byli najlepsi bez norm ISO, my również możemy.
Niemniej jednak, wyrażamy ciągłą gotowość do rozpoczęcia procesu wdrażania norm ISO, jeśli tylko któryś z naszych kluczowych klientów będzie od nas tego wymagał. Do dnia dzisiejszego jednak, żaden z naszych kluczowych, globalnych klientów nie wymagał od nas zmiany naszego dotychczasowego systemu kontroli jakości. Zakładamy, że jest to spowodowane brakiem jakichkolwiek problemów z jakością naszych pasów oraz tym, iż koszt certyfikacji ISO mógłby znaleźć odzwierciedlenie we wzroście cen naszych produktów.